27.10.1999 Środa

"Pozdrowienia dla wszystkich korespondentów od załogi jachtu Antica z La Liberta w Ekwadorze. Jeszcze dzisiaj ruszamy na Galapagos, czekamy tylko na dostawę paliwa i części żywności. Załogę na jachcie mamy bardzo międzynarodową. W La Libertad dołączyli do nas Steve i Pia, Anglik i Finka, wrócił więc na pokład język angielski.

Ostatnia część naszej podróży obfitowała w małe sensacje. Pierwszą z nich była niemożność opuszczenia Peru. Odprawy, spory o kompetencje pomiędzy urzędami, bardzo żenujące próby wyłudzenia pieniędzy, biurokracja ta trwała trzy dni. Korupcja na najwyższym folwarkowym poziomie. Nic dziwnego że Peru odwiedza rocznie nie więcej niż 3-4 jachty (ogólny wniosek) Dodatkowych emocji i wzrostu ciśnienia dostarczyły nam informacje z wielu źródeł, o napadach pirackich na jachty i łodzie w rejonie zatoki Guayaquil. Nie mogliśmy tego zlekceważyć i w efekcie opuściliśmy Peru z nową strzelbą na pokładzie.

W czasie drugiej nocy żeglując na granicy Peru i Ekwadoru mieliśmy aż trzy bardzo podejrzane wizyty szybkich "łodzi bananowych" z kilkuosobowymi załogami, ale widok karabinu, reflektora oraz naszej zdecydowanej postawy okazał się wystarczająco zniechęcający do ponawiania tych "wizyt". Pobyt w Ekwadorze był za krótki dla wyrobienia sobie wystarczającej opini o tym kraju. Trochę ciekawych informacji dostarczyły nam rozmowy z Georgiem, Kanadyjskim żeglarzem, który tu przebywa od kilku lat. Jedno dostrzegliśmy wszyscy - jest to najtańsze miejsce Ameryki Południowej. Przed nami Galapagos, jedna z najciekawszych części Świata".

kpt. Jurek Wąsowicz

<<< poprzedni | następny >>>